The Twilight Saga: Eclipse / Zaćmienie

Pierwsza sesja jest po prostu genialna, i tyle. Nie wiem, które zdjęcie mnie zwaliło z krzesła najbardziej Very Happy

<3

Te u pana Kimmela też fajne, wszyscy wyszli świetnie Wink

[link widoczny dla zalogowanych]

Przypomina mi tą sesję z "Entertaimnemt Weekly" bodajże, tą z rozpoznawalnym zdjęciem, kiedy oboje całują Kris w policzek. Te są równie śliczne Wink

Zakochałam się w pierwszym, nie ma co. Wszyscy wyszli świetnie, i nawet fryzura Roba mi nie przeszkadza ani trochę <3
Zastanawiam się tylko, co Kris ma na ręce, jakieś takie to dziwne. Ale nieważne Very Happy

Pierwsze jest prześliczne Very Happy

A to nawet jest też z "EW" Wink

Naprawdę? Hm, zarzuciłabym im schematyzm, ale za bardzo mi się te zdjęcia podobają, żeby narzekać Very Happy

Oj tam

Znalazłam, co Kristen ma na ręce Wink

To jest pasek Very Happy

Najlepsza część ze wszystkim.
Rezyser sie niezle spisal.
Sporo akcji, mniej przezywania Belli Very Happy

Jak dla mnie tylko zbyt krótkie retrospekcje Rose i jaspera.
No i te posągowe wampiry XD ciekawe po co one krew piją jak w środku jest tylko kamień XD troszke żal z tym byl jak odrywali kamienne glowy XD XD XD
ale po za tym to naprawdę niezle ;D
i Cullenowie wygladali ok ;D
nowej Victorii niezbyt dużo ale ogólnie uszla w tloku Razz

Riley dość dobrze zagrany.
efekty specjalnie też nawet ok Razz

Paski na ręce? Kris ma niekonwencjonalne podejście, muszę przyznać Very Happy

Uwaga, może ale nie musi zawierać spojlery. Jakby co, to ostrzegałam Wink

Hm, jeszcze się nie namyśliłam, czy "Zaćmienie" to najlepsza część ze wszystkich dotychczasowych, ale co jak co - strasznie, strasznie mi się podobało <3
Zacznę od niewielkich minusów i tego, co mi się średnio podobało. Kurczę, głównie boli mnie to, że zawiodłam się na muzyce, zupełnie jej tam nie słyszałam. Mam nadzieję, że coś się zmieni przy następnym oglądaniu.
Po drugie to, o czym wspomniała Chelsea, czyli budowa wewnętrzna wampirów i rozrywanie ich na kawałki. Jej. Po pierwsze ten zupełnie niepasujący mi tam dźwięk tłuczonej porcelany, po drugie to coś, co miały w środku - mi to osobiście wyglądało na lód. Nie, naprawdę Very Happy

I, pomijając perukę Jaspera i Rose, ostatnia rzecz, do której się dowalę, czyli to, że odniosłam wrażenie, że filmowcy strasznie się śpieszyli, jakby chcieli upchnąć jak najwięcej w jak najkrótszym czasie i mieć go trochę na zapas, a co za tym idzie - zmienianie, skracanie i wyrzucanie scen, które w książce były zupełnie inne. Ale chyba nie powinno mnie to dziwić xD

I nadszedł czas na niezbyt szczegółową listę rzeczy, które mi się podobały: częste, słodkie momenty E&B. Rozbrajające pięć minut Jaspera, który był naprawdę świetny. Ach, no i sceny z nim i Alice - szkoda, że nie zwrócili na nich uwagi trochę wcześniej. Momenty właściwie każdego bohatera - rozmowa Charliego i Belli na temat seksu (haha, o mało nie spadłam z fotela xD), wybiórczo pokazana paczka wilków, teksty Jacoba, Edwarda (chociaż gdzieś w połowie filmu stwierdziłam, że jeśli jeszcze raz padnie choć słowo na temat bezpieczeństwa Belli, to mnie coś rozwali. Ja wiem, to dla niego było ważne, ale pani Rosenberg chyba przesadziła - w większości przypadków kiedy otworzył usta? Przynajmniej regularnie się uśmiechał Wink

), i tak dalej, i tak dalej. Reene była świetna, o mało się nie poryczałam, jak dała Belli tą kołdrę Very Happy

No i akcja, akcja, i jeszcze trochę akcji. Bardzo dobrze, poza tym sceny walki i przygotowań były naprawdę udane, szczególnie te drugie trafiły do moich ulubionych. Victoria nie była zła, aczkolwiek i tak brakowało mi pani Lefevre, a Riley zagrany był naprawdę fajnie. Od strony aktorskiej było świetnie Wink

Tylko czy któraś z was mogłaby mi powiedzieć, o co do cholery Edwardowi chodziło, kiedy Bella stała przed drzwiami ich domu, kiedy nikogo oprócz nich nie było, a on jej otworzył i zapytał się, co się stało? xD

moze chodzilo mu ze taka zamyslona i chyba na chwile sie tam zatrzymala xD

tez mi sie podobaly sceny jaspera i Alice.
w ogóle szkoda ze trening byl tak krótki.
i mam nadzieje ze na dvd dadzą dluższe retrospekcje.

Hm, o tym nie myślałam, ale ma to sens. Dzięki ;*

Dokładnie, szkoda, że trening nie trwał dłużej, bo naprawdę świetnie im ta scena wyszła.

Retrospekcje moim zdaniem były dobrze zrobione, chociaż nie powiem, mogłyby być trochę dłuższe. Liczmy więc na DVD Wink

Dobra, muszę odwołać parę rzeczy dotyczących filmu. Drugie oglądanie robi naprawdę dużo Very Happy

Po pierwsze - zaczęłam słyszeć muzykę, i co więcej, naprawdę ją doceniłam. Może pan Shore nie dorównał swojej ścieżce do "Władcy Pierścieni", ale i tak była naprawdę piękna <3
Po drugie - nie odczułam już tego pośpiechu, ani trochę. Więc po raz kolejny przeprosiny ode mnie im się należą Wink

tez musze ich jakos nie dlugo drugi raz zeby na spokój obejrzec Razz

Zgadzam się, zawsze warto pójść drugi raz. Już bez takiej podniety w związku z premierą i w ogóle Very Happy

O.o
Luudzie. Tyle mam do powiedzenia Very Happy