|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Sylwuska586 Domino
|
Wysłany:
Sob 20:57, 02 Cze 2012 |
|
|
Dołączył: 06 Sty 2009
Posty: 4349 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Któraś z Was miała już okazję obejrzeć ,,Mroczne cienie''?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
Elizabeth Seeking Friend for the End of the World
|
Wysłany:
Sob 23:20, 02 Cze 2012 |
|
|
Dołączył: 09 Cze 2008
Posty: 12396 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Hm, owszem, ja oglądałam i mam mieszane uczucia. Pierwsza połowa filmu strasznie mi się podobała, nieustannie skręcałam się ze śmiechu, ale końcówka głęboko mnie rozczarowała - Burton, który przez cały film otwarcie i bez skrępowania ośmieszał romantyczny do wyrzygania wampiryzm i hollywoodzkość dzisiejszych filmów o tej tematyce, zrobił gryzące się z tym wszystkim łzawe i och-tak-bardzo-wzruszające zakończenie rodem ze "Zmierzchu". Jestem mu to jednak chyba gotowa wspaniałomyślnie wybaczyć, bo naprawdę dawno nie widziałam w kinie nic tak zabawnego, a Johnny w roli oderwanego od rzeczywistości lat siedemdziesiątych wampira sprzed dwóch wieków był świetny, tak samo zresztą jak Eva Green i Helena Bonham Carter - Michelle Pfeifer i Chloe Moretz za to kompletnie mnie nie przekonały (tej drugiej nie znoszę szczególnie). Ogólnie rzecz biorąc, oceniłabym "Mroczne cienie" na porządne siedem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Chelsea FAN OF KEIRA & ORLANDO <333
|
Wysłany:
Wto 11:16, 05 Cze 2012 |
|
|
Dołączył: 24 Paź 2006
Posty: 9031 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Elizabethtown xDDD
|
Ja oceniam dość pozytywnie film, choć liczyłam na coś wiecej. Johnny i Eva stworzyli bardzo fajną ekranową parę, dobrze się to oglądało. Zakończenie nie bardzo mi się spodobało ( tzn sceny w domy ) , ten duch matki chłopca, wilkołaki itp takie to wszystko było jakby wzięte nie wiadomo skąd i nie wiadomo po co.
Co do samego końcowego zakończenia to myślę ze i tak było najbardziej w stylu Burtona bo jakby zrobił na odwrót (...) to to byłby szczyt przesłodzonego romantyzmu myślę, bo jednak w tym filmie wampir nie jest ukazany jak cos na styl Zmierzchu czy innych tego typu produkcji.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Elizabeth Seeking Friend for the End of the World
|
Wysłany:
Wto 20:37, 05 Cze 2012 |
|
|
Dołączył: 09 Cze 2008
Posty: 12396 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Chelsea napisał: | Ja oceniam dość pozytywnie film, choć liczyłam na coś wiecej. Johnny i Eva stworzyli bardzo fajną ekranową parę, dobrze się to oglądało. Zakończenie nie bardzo mi się spodobało ( tzn sceny w domy ) , ten duch matki chłopca, wilkołaki itp takie to wszystko było jakby wzięte nie wiadomo skąd i nie wiadomo po co.
Co do samego końcowego zakończenia to myślę ze i tak było najbardziej w stylu Burtona bo jakby zrobił na odwrót (...) to to byłby szczyt przesłodzonego romantyzmu myślę, bo jednak w tym filmie wampir nie jest ukazany jak cos na styl Zmierzchu czy innych tego typu produkcji. |
Zgadzam się jeśli chodzi o Johnny'ego i Evę, razem stworzyli wyjątkowo udany duet, i chociaż sceny w domu też jakoś mnie nie przekonały, to akcja z wilkołakiem była tak absurdalna, że aż genialna ("Nie róbmy z tego wielkiej afery" ), tak jak Michelle Pfeifer z dubeltówką - tego samego nie można powiedzieć o momencie, kiedy Angelique (czy jakkolwiek się to pisze) wyciągnęła sobie z piersi serce, ale nieważne. Co do ostatecznego zakończenia - przecież ono było szczytem przesłodzonego romantyzmu i wszystko, czemu ten film przeczył!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Sylwuska586 Domino
|
Wysłany:
Śro 22:29, 06 Cze 2012 |
|
|
Dołączył: 06 Sty 2009
Posty: 4349 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
To może ja, zanim odniosę się do końcówki, która, jak widzę, wzbudziła najwięcej emocji, wypowiem się najpierw ogólnie na temat całego filmu. Jak dla mnie to on był bardzo, ale to bardzo nierówny i zdecydowanie zgadzam się z moją koleżanką, że momentami nie wiadomo było, jaką wizję tego filmu ma Burton. Z jednej strony przez prawie pierwszą połowę filmu mamy typową komedię z lepszymi lub gorszymi momentami, a z drugiej, w końcówce, Tim serwuje nam dramat i akcję, który co prawda ma wyśmiać wampiryzm i modę na ,,Zmierzch'' i dzieła jemu podobne (więc czemu Tim uczynił z tego happy end? Why, Burton, why?!), ale mimo wszystko ''robi się na ekranie poważniej'' (co mnie, osobiście, nie ucieszyło, bo klimat z początku filmu bardziej mi się podobał). Według mnie (i mojej koleżanki, skoro już się odniosłam do jej zdania) Burton mógł bardziej zaszaleć i wyśmiać całą tę hollywoodzkość, o której wspomniała Elizabeth. Trochę mi brakowało takich aluzji jak w tej scenie z wilkołakiem, choć była ona z kosmosu wzięta. Odnośnie tej sceny: Elizabeth napisał: | tego samego nie można powiedzieć o momencie, kiedy Angelique (czy jakkolwiek się to pisze) wyciągnęła sobie z piersi serce, ale nieważne. | to przecież jest to kolejne wyśmianie hollywoodzkich pomysłów, tylko, że ta była z rodem naszych ukochanych ''Piratów'' Szkoda tylko, że Burton nie nawiązał do syreny imieniem Syrena i cnotliwego misjonarza, który na końcu zbacza z dobrej drogi i daje się omotać kobiecie... wróć kobiecie w postaci syreny Kurczę, chciałabym to zobaczyć na ekranie w filmie Tima. To by musiało być coś!
Co do gry aktorskiej to para Eve & Depp mnie nie zachwyciła, ale też jakoś bardzo nie rozczarowała. Zagrali dobrze, choć gra Eve bardziej przypadła mi do gustu niż Deppa Ale za to całkowicie zgadzam się z Elizabeth, że Michelle i Chloe zagrały bardzo, ale to bardzo słabo (w szczególności ta druga) i w ogóle mnie nie przekonały swoją grą aktorską.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Elizabeth Seeking Friend for the End of the World
|
Wysłany:
Czw 21:22, 07 Cze 2012 |
|
|
Dołączył: 09 Cze 2008
Posty: 12396 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Sylwuska586 napisał: | Z jednej strony przez prawie pierwszą połowę filmu mamy typową komedię z lepszymi lub gorszymi momentami, a z drugiej, w końcówce, Tim serwuje nam dramat i akcję, który co prawda ma wyśmiać wampiryzm i modę na ,,Zmierzch'' i dzieła jemu podobne (więc czemu Tim uczynił z tego happy end? Why, Burton, why?!), ale mimo wszystko ''robi się na ekranie poważniej'' (co mnie, osobiście, nie ucieszyło, bo klimat z początku filmu bardziej mi się podobał). Według mnie (i mojej koleżanki, skoro już się odniosłam do jej zdania) Burton mógł bardziej zaszaleć i wyśmiać całą tę hollywoodzkość, o której wspomniała Elizabeth. |
Czyli widzę, że generalnie rzecz biorąc mamy takie same odczucia co do filmu.
Sylwuska586 napisał: |
Elizabeth napisał: | tego samego nie można powiedzieć o momencie, kiedy Angelique (czy jakkolwiek się to pisze) wyciągnęła sobie z piersi serce, ale nieważne. | to przecież jest to kolejne wyśmianie hollywoodzkich pomysłów, tylko, że ta była z rodem naszych ukochanych ''Piratów'' Szkoda tylko, że Burton nie nawiązał do syreny imieniem Syrena i cnotliwego misjonarza, który na końcu zbacza z dobrej drogi i daje się omotać kobiecie... wróć kobiecie w postaci syreny Kurczę, chciałabym to zobaczyć na ekranie w filmie Tima. To by musiało być coś!
|
Tak, pierwszą myślą, która przyszła mi wtedy do głowy, był Davy Jones i motyw wyrywanego z piersi serca z "Piratów"; jakkolwiek ośmieszająca była ta scena, nie podobała mi się estetyczna otoczka - ciało Angelique będące kawałkiem porcelany (swoją drogą znowu przypomina o sobie "Zmierzch", czy może raczej "Zaćmienie", bo tak chyba tam rozpadały się wampiry), pulsujące tym dziwnym światłem serce. Miałam wrażenie, że tego już za wiele. Jeśli chodzi o Syrenę i misjonarza - cholera, jaka szkoda! Może w innym filmie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
Sylwuska586 Domino
|
Wysłany:
Pią 9:42, 06 Lip 2012 |
|
|
Dołączył: 06 Sty 2009
Posty: 4349 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
''The Rum Diary'' - Behind the scenes:
http://www.youtube.com/watch?v=DxJELkp2oig&feature=player_embedded
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|